– Gdybyśmy dziś nie mieli dawnych zobowiązań, bylibyśmy spółką rentowną – mówi prezes Przewozów Regionalnych Tomasz Pasikowski. Prezes podkreśla, że w ciągu ostatnich miesięcy udało się w PR opanować problem generowania bardzo dużych strat finansowych.
Pasikowski został prezesem PR w lutym tego roku. Wcześniej był związany z branżą bankową (zajmował stanowisko dyrektora zarządzającego BRE Banku), podobnie zresztą jak powołany równolegle z nim Wojciech Kroskowski, wcześniej wiceprezes GE Money Banku. W latach 90. XX w. Pasikowski był prezydentem Grudziądza.
– W momencie gdy obejmowałem stanowisko w Przewozach Regionalnych, spółka była w stanie wegetatywnym. Traciła rynek i pasażerów, nie rozwiązywała kwestii związanych z nowym taborem. Przez 8 miesięcy udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy spółka ma bieżącą stratę 4 mln. To oczywiście wciąż nie jest zysk, ale przy przychodach 1,5 mld zł nie jest to już nie jest tragedia. Widzimy tendencję zdecydowanego ograniczenia strat. Celem jest pilnowanie sfery przychodowej – mówił Pasikowski podczas niedawnego posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury.
Jest szansa, by PR były trwale rentowne
Pasikowski uważa też, że gdyby nie stare długi PR, spółka już dziś byłaby rentowna. Resort infrastruktury jest gotowy przekazać PR 600 mln zł na poczet oddłużenia, jednocześnie deklaruje dalsze 150 mln zł na restrukturyzację. Proponuje też wejście do spółki – w formie większościowego udziałowca, który jednocześnie zajmie się procesem restrukturyzacji – Agencji Rozwoju Przemysłu (stosowne porozumienie z ARP jest już podpisane). MIR chciałoby też, by samorządy wojewódzkie zawarły z PR bezprzetargowo 5-letnie umowy na realizację przewozów.
– Jest szansa by spółka była trwale rentowna. Czeka nas bolesny proces restrukturyzacyjny. Wiem, że to obciążone ryzykiem, budzi emocje. Ale jest plan, który zapewnia ciągłość świadczenia usług. Plan jest poparty finansowaniem i determinacją zarządu, żeby to osiągnąć. Będziemy realizować, a nie siedzieć i czekać – mówi Tomasz Pasikowski.
Nie chodzi o to, by zarządzać masą upadłościową
Zauważył też, że o ratowaniu PR nie można myśleć tylko w kontekście samego oddłużenia spółki. Proces musi być długofalowy, powiązany z głęboką restrukturyzacją. – Państwo nie jest gwarantem rentowności przedsiębiorstw, pieniądze publiczne nie są nieograniczone. Akcje spółki powinny być przedmiotem obrotu, a nie zarządzania masą upadłościową. Chodzi o to, żeby stać się znaczącym graczem na rynku, który stawia czoła konkurencji. Będziemy konkurencyjni naprawdę, a nie tylko w wyliczeniach na kolejnych arkuszach Excela. Protesty, które ostatnie miały miejsce, są tylko dowodem, że dobre plany trzeba realizować – skomentował Pasikowski powtarzające się w ostatnim czasie demonstracje i protesty związkowców. Ci ostatni grożą strajkiem w PR; żądają – oprócz oddłużenia spółki – także m.in. gwarancji miejsc pracy, a także zaprzestania współpracy z innymi spółkami pasażerskimi w zakresie podwykonawstwa usług i wypożyczania taboru.